Czy O To Chodzi W Ewolucji Świadomości?
Moja książka dostępna TU:
https://wiedza.mediteusz.pl/produkt/zimno-oddech-i-psychika-waclaw-miodonski/
Esencja Nauk Ezoterycznych?
W zeszłym tygodniu opowiadałem trochę o mojej eksploracji idei związanej z The Work – naukami ezoterycznymi Gurdijeva i Uspieńskiego. Bardzo interesującym wydał mi się fakt, że dopiero gdy te idee przedstawia psycholog: Maurice Nicoll w serii „Psychological Commentaries on Gurdifieff and Uspensky Work” wiele rzeczy w głowie zaczęło mi się układać. Wspomniałem w filmie z 5 maja 2024 najważniejsze idee i praktyki które w the work są wymagane. Lecz nie podkreśliłem wystarczająco esencji tych nauk.
Spojrzymy dzisiaj trochę szerzej na jedną z najważniejszych i najczęściej powtarzanych idei ezoterycznych/duchowych/religijnych tak podkreślanych w różnych źródłach, odbijającej się też w psychologii jungowskiej, Ewangeliach i wśród współczesnych mistyków. źródła tego spojrzenia możemy zauważyć także w ewolucji języka.
Zacznijmy na początku od tego ostatniego, czyli języka. W książce „ A Secret History Of Consciousness” Gary Lachman, autor wielu książek o tematyce ezoterycznej, wymienia ewolucję języka jako coś co z czasem odcięło naszą świadomość od partycypowania ze światem. Żeby nam zobrazować tą różnicę w postrzeganiu na przykład człowieka średniowiecza w porównaniu do naszego współczesnego powołuje się na pracę kolegi C S Lewisa – Owena Barfielda. Żeby zrozumieć jego pracę posilmy się wikipedią:
Saving the Appearances jest eksploracją około trzech tysięcy lat historii, w szczególności historii ludzkiej świadomości. Barfield stawia tezę, że ewolucja przyrody jest nierozłącznie związana z ewolucją świadomości. Materia współoddziałuje z umysłem i nie mogłaby istnieć bez niego. Idea, że materia jest zupełnie pozbawiona wszystkiego, co mogłoby ją czynić pokrewną umysłowi (np. że materia mogłaby w ogóle istnieć nie będąc postrzegana) jest tutaj odrzucona jako sprzeczna zarówno ze współczesną fizyką jak i filozofią.
Barfield był zdania, że wskazywany przez fizyków świat cząstek elementarnych jest kompletnie różny od dobrze nam znanego, „zdroworozsądkowego”, codziennego świata przedmiotów i ich właściwości przez nas postrzeganych i przeżywanych.
W naszym krytycznym myśleniu jako fizycy czy filozofowie, wyobrażamy sobie nas samych jako stojących naprzeciw świata obiektywnego złożonego z cząstek, z którym nie łączy nas żadna relacja partycypacji. W przeciwieństwie do tego, mówimy że świat fenomenalny, taki jakim go doświadczamy jest wypaczony przez naszą subiektywność. Z drugiej strony, w naszym codziennym, bezkrytycznym myśleniu bierzemy jako oczywistą, obiektywną, twardą rzeczywistość dobrze znanego nam świata, zakładamy istnienie obiektywnych praw rządzących jej właściwościami takimi, jak kolor, dźwięk, twardość - nawet piszemy przyrodoznawcze rozprawy dot. historii jej fenomenów - a wszystko to przy pełnej ignorancji ludzkiej świadomości, która określa te fenomeny od wewnątrz w nieustannie ewoluujący sposób.
Z perspektywy własnego życia widzę sens rozważań Barfielda, bez potrzeby zagłębiania się wieki wstecz. Nasza świadomość filtruje rzeczywistość, ocenia i definiuje naszą interpretację fenomenów zewnętrznych, i poniekąd przez swoje podejście czy nastawienie tworzy te fenomeny będące postrzeganymi przez nas w dany sposób. O co mi chodzi? To trochę jak w tej historii którą opowiadał Rafał Mazur w jednym ze swoich programów: jedzie gość samochodem przez autostradę w stanach i łapie gumę. Wkurzony, myśli jak to wieśniaki go ogolą za zmianę tej opony, jak będzie się musiał prosić o szybką interwencję, jak wszystkie jego plany z podróżą pójdą w dupę – jedzie w ślimaczym tempie na tej rozwalonej oponie i na początku miejscowości widzi warsztat – dojeżdża do niego, wychodzi tam sympatyczny uśmiechnięty gość i wita go pytając czy zabieramy się za wymianę tej opony? Na co kierowca odpowiada mu: Wal się wieśniaku wsadź se tą oponę w dupę i jedzie dalej.