Kryminalna Retrospektywa - zbrodnie ze świata

We wtorkowe deszczowe popołudnie policja odbiera telefon od pracowników jednego z Uniwersytetów w stanie Ohio. Zaniepokojona pani prodziekan prosi o interwencję w domu jednej ze swoich studentek. Tłumaczy, że podczas rozmowy telefonicznej usłyszała dziwny łomot i krzyki, po czym połączenie zostało przerwane. Próbowała się ponownie połączyć, ale nikt nie odbierał telefonu. Policja niezwłocznie przyjmuje zgłoszenie i udają się pod wskazany przez pracownicę uczelni adres.  Funkcjonariusze dojeżdżają do spokojnej dzielnicy domów jednorodzinnych. Podchodzą bliżej domu wskazanego przez dyspozytora i słyszą krzyki. Ostrożnie obchodzą budynek dookoła i widzą rozbitą szybę w oknie. Jeden z funkcjonariuszy podchodzi do drzwi wejściowych i próbuje się dostać do środka. Nie musi forsować wejścia. Młoda na oko dwudziestoletnia dziewczyna wybiega na werandę. Na ich widok spanikowana krzyczy i płacze. Prosi policjantów o to, aby pomogli jej matce, którą właśnie znalazła leżącą na podłodze w kałuży krwi.  Policjanci podążają za nią i ich oczom ukazuje się makabryczny widok.  Jeśli chcesz się dowiedzieć co wydarzyło się chwilę przed przyjazdem policji to pozostań ze mną, bo mówię o tym co było. Aleksandra Jagiełło. grafika – Canva muzyka: Royalty-Free Music from https://audiohub.com materiały warte uwagi (w języku angielskim): https://docs.google.com/spreadsheets/d/1FOBVVg5hDns7LXj4dvZfNhkaZBg1mulmL0AfG6MVG64/edit?usp=sharing

W lipcu 1993 roku w pustynnej Arizonie policja znajduje zaparkowany obok domu i skradziony z wypożyczalni samochód do przeprowadzek. Widzą, że do przestrzeni ładunkowej doprowadzone jest zasilanie elektryczne. Są niemalże pewni, że to mobilne laboratorium produkujące narkotyki. Wzywają ekipę specjalizującą się w przestępstwach narkotykowych, aby ci zabezpieczyli pojazd. Funkcjonariusze bezzwłocznie otwierają drzwi z tyłu furgonetki i widzą stojącą na środku zamrażarkę. Uchylają jej wieko i dotykają oblodzonych, czarnych worków na śmieci. Jeden ze śledczych wkłada dłoń pod worek, ale ten dotyk mrozi mu krew w żyłach i to bynajmniej nie dlatego, że urządzenie funkcjonuje na najwyższych obrotach. Pod palcami wyczuwa skostniałe ludzkie ramię. Do kogo należy? I co wspólnego ze sprawą mają lokalni biznesmenami i malarz pokojowy? A może jest ktoś jeszcze? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć, to pozostań ze mną, bo mówię o tym, co było. Aleksandra Jagiełło